Quantcast
Channel: Bukowy Las
Viewing all 86 articles
Browse latest View live

Dziady.

$
0
0
Wszystkich Świętych oraz Zaduszki za nami,więc chciałbym podzielić się pewnymi refleksjami.

Jest to czas oddany zmarłym krewnym,przyjaciołom czy znajomym.Duszom ludzi którzy już odeszli do lepszego świata.(Przynajmniej żywimy takie nadzieje).Czas gdy duchy zmarłych obcują z żywymi. W różnych kulturach na przestrzenie wieków jest to czas gdy wrota zaświatów otwarte są na oścież.Czy to celtyckie Samhain,germańskie Winternights czy słowiańskie Dziady.
Z dawnych tradycji obchodzenia Dziadów nie wiele jednak zostało.Dlatego warto przypomnieć jak obchodzono kiedyś to święto umarłych.
W tym miejscu zacytuję w całości Jerzego Strzelczyka który zamieścił opis Dziadów w swoich Mitach,podaniach i wierzeniach dawnych Słowian.
" ...w mitologii słowiańskiej zantropomorfizowane duchy przodków oraz nazwa święta obchodzonego na ich cześć.Wypadało ono na siódmy dzień po Wielkanocy lub jesienią (wierzono,że w czasie tzw.kostromskiego święta dziadów zmarli rodzice odpoczywają).Zmarłym przynoszono pożywienie,zapraszano duchy zmarłych na poczęstunek,poświęcano im pierwszą łyżkę i pierwszą szklankę,które wylewano pod stół lub stawiano za oknem."Większe dziady wchodziły przez drzwi,"mniejsze" przez okno.Na Białorusi w czasie obrzędu gospodarz trzykrotnie obnosił zapalone łuczywo wokół stołu,okadzając go magicznie i "ogrzewając zmarłego".Żywność początkowo zanoszono także na cmentarze.Na Białorusi nazywano dziady Stawruskimi i wiązano z podaniem o Stawrze i Gawrze,psach dawnego pogańskiego księcia Boja.W Polsce podczas majowych dziadów wróżono dziewczętom rychłe zamążpójście.Dzięki Adamowi Mickiewiczowi obrzęd dziadów wszedł do wielkiej literatury..."
W dzisiejszych czasach nie oczekuje się od nikogo ,aby chodził po domu  z zapaloną pochodnią ,wygaszał ogień w piecach czy zostawiał pożywienie duchom zmarłych.
Jednak pozostała ta pierwotna chęć spotkania się ze zmarłymi,choć raz w roku. Wchodząc na wiejski cmentarz uświadomiłem sobie że leży tutaj druga wieś. Każdego znam z nazwiska,nie wszystkich z imienia.Większość z nich spotkałem w życiu na swojej drodze.Do każdego z tych ludzi uczono mnie w domu szacunku.
Powoli zmierzam do sedna.
31 października na tle przygotowań do spotkania ze zmarłymi migały obrazy upiornych pysków,dzieci biegających ulicami przebranych za zombie czy wszędobylskich wizerunków zębatych dyń ,nietoperzy czy szkieletów.Tolerowanych lub (o zgrozo) propagowanych przez szkolnictwo.W imię dobrej zabawy został zaszczepiony na rodzimy grunt zwyczaj który nie ma nic wspólnego z żadnym z pierwotnych świąt umarłych,a jedynie będący odzwierciedleniem ludzkiej głupoty,nieświadomości,konsumpcjonizmu oraz upadku współczesnych wartości.
W ostatnim wydaniu Tygodnika Prudnickiego ukazał się artykuł Grzegorza Weigta pt.:"Zepsuta tradycja",który postanowiłem zamieścić w całości.Oddaje on w pełni uczucia jakie mną targają i przekazuje to lepiej niż zrobił bym to ja.Warto aby wyszedł on dalej niż zasięg kolportowania Tygodnika.
Miłej lektury.


Limes Saxoniae

$
0
0
W piątek ,wraz z Lotgarem i jego psem wyruszyliśmy nad limes.Z Wieszczyny wyszliśmy późną wieczorową porą.Szybko znaleźliśmy sobie miejsce do noclegu ,nie zbyt oddalone od schroniska tak aby bez problemu można było wrócić rano po resztę ludzi którzy prawdopodobnie mogli pojawić się w sobotę.Nie pojawili się,nic to,ich strata.Noc spędziliśmy bez ognia,rano szybkie śniadanie i w drogę.Na zamkową górę droga biegła prosto,niestety dalej licho poplątało ścieżki i kilkakrotnie zgubiliśmy drogę.




 Nic wielkiego ,tylko czas marszu nam się wydłużył.Zaczął padać deszcz.Zeszliśmy z Saperskiej Drogi do Cichej Doliny w miejscu dawnej skoczni narciarskiej.W deszczu,na stromym stoku bez raków było to niezłe wyzwanie.






 Szybko pokonaliśmy Jarnąłtówek i dotarliśmy do Czapki.Tam zjedliśmy posiłek.Zaczęło mocno wiać i znów pokropiło.Posililiśmy się i ruszyliśmy w drogę ,przecięliśmy Skowronków,dawne przejście graniczne w Konradowie ,zahaczyliśmy o sklep w Czechach gdzie kupiliśmy piwo i poszliśmy dalej w stronę Podlesia.Zmierzchało.





W okolicy znaleźliśmy doskonałe miejsce do rozbicia obozu i tam przy ognisku spędziliśmy noc.
Rano wróciliśmy do Jarnąłtówka tą samą drogą i pokonując Karliki dotarliśmy do Pokrzywnej a stamtąd już na przełaj do Wieszczyny. 


 Lotgar zabrał ze sobą :
- krzesiwko i materiały do rozpalania, grzebień rogowy 
- nóż , topór , włócznia i tarcza 
- spodnie , dwie koszule z cienkiej wełny i jedna tunika z grubszej , gacie wełniane , płaszcz z fibulą 
- dwie pary skarpet igłowych , czapke igłową , owijacze wełniane , buty wzorowane na butach z Hedeby 
- dwie torby wełniane , dwa pasy , kaletka i jeden bukłak 3 L 
- do jedzenia  kawałek gotowanego schabu , kawałek boczku i ciemny chleb 



Ja tym razem przedawkowałem z wyposażeniem. Po kolei: 
-prosta tunika wełniana bez klinów 
-gruba tunika wełniana z klinami 
-dwie pary skarpet igłowych 
-czapka i rękawice igłowe 
-kapelusz filcowy  
-wełniany kaptur 
-składany kaftan  
-wełniane nogawice 
-skórzane byty pod kostkę
-wełniany płaszcz z kapturem 
-filcowa karimata 
-miska śląska 
-pas wraz z krzesiwem i osełką
-nóż wraz z okutą pochwą  
-skórzaną torbę z prowiantem na który składały się wędzone ryby,chleb i suszona kiełbasa 
Zabrałem ze sobą drewnianą owalną tarczę oraz włócznię.Moja rekonstrukcja obejmowała zabytki z Danii,Połabia i Pomorza.
Marsz bardzo udany,nowe zabawki działają doskonale,niestety nie zdążyłem z repliką tarczy z Gross Raden. Myślę jednak że już w grudniu będę mógł ją zaprezentować. 
Pod linkiem galeria zdjęć : 
plus.google.com/photos/112840936817137424356/albums/5944674934554492193
Do zobaczenia na szlaku.

Połabie-wyposażenie osobiste.

$
0
0
Kompletowanie podstawowego wyposażenia rozpocząłem od noża,pochewki do niego,osełki,krzesiwa oraz grzywny.Wyposażenie wybierałem pod kątem przydatności ( pomijając grzywnę) w działaniach Wayfarers.
Nóż prosty roboczy oprawiony w kościaną rękojeść tak jak egzemplarz widoczny na zdjęciu z wystawy w Berlinie.



Pochewkę do niego wybrałem z tej samej wystawy :


Analogiczne do niej pochewki znajdowano na  cmentarzysku w Cewlinie koło Koszalina .Wdłg. Władysława Łosińskiego tego typu okucia pochodzą zwłaszcza z obszaru Meklemburgii.



Osełka jak to osełka,wybrałem wzór prosty,typowy dla większości znalezisk.
Na zdjęciu osełki z wystawy w Berlinie.


Krzesiwo jako kolejny obowiązkowy element wyposażenia analogiczne do tego na zdjęciu z Ralswiek.


Ostatnia rzecz to grzywna.Wzorowałem się na zabytku z muzeum w Bergen na Rugii.


Oprócz krzesiwa rekonstrukcje wykonałem sam przy pomocy prostych narzędzi,ręcznie bez użycia prądu.


Zdjęcia oryginałów udostępnił Czcibor.    http://www.lucivo.pl

Pożegnanie z Wielkimi Morawami.

Połabie.Rekonstrukcja tarczy z Gross Raden.

$
0
0
Wykonując replikę tarczy z Gross Raden bazą dla mnie był artykuł Pawła Rudzińskiego : " Tarcze w średniowiecznej Polsce na tle europejskim.Od plemienia do państwa." Fragment dotyczący domniemanego umba cytuję poniżej:

"Za wytwór słowiańskich rzemieślników uznawany był swego czasu okaz drewnianego umba z grodziska w Gross Raden,datowanego na X w.Stosunkowo duże około 30- 35 cm.średnicy ,kolistego kształtu o lejkowatym przekroju wykonane zostało z dębowego drewna,które z zewnątrz charakteryzuje się czarną barwą i wyświeconym połyskiem - śladami po celowym utwardzeniu powierzchni poprzez hartowanie ogniowe.Zaopatrzone zostało w swego rodzaju kolec o zaokrąglonym szpicu osadzony w otworze pośrodku kopuły,zabezpieczony od wewnątrz przed wypadnięciem za pomocą drobnego,również dębowego klina.Szereg drobnych otworów na rancie wskazuje na ślady montażu,wg E.Shuldta prawdopodobnie do większego szkieletu tarczy (Shuldt 1985,171-172;Herrmann 1986,296,Abb,143)Zamocowanie kolca powoduje,że znalezisko połabskie przypomina nieco żelazne umba z okresu wpływów rzymskich czy z wczesnych faz średniowiecza (np.anglosaska grupa 4 wg Harkego.)" 






Rozpoczynając pracę wykonałem umbo. Przygotowałem je z drewna brzozowego inaczej niż w oryginale jednak nie ma to zbytniego wpływu na replikę.Z zachowanego zabytku da się odczytać kształt,szczegóły konstrukcyjne oraz wielkość.Po wewnętrznej stronie czerwonym markerem zaznaczyłem kształt zachowanego oryginału na współczesnej replice.Niebieskim markerem natomiast otwory widoczne na powierzchni zabytku.Reszta z nich to domniemanie.Po powiększeniu zdjęcia widać że układają się dość symetrycznie.Pierwszym założeniem było aby umbo mocować do tarczy za pomocą kołków drewnianych.Odszedłem jednak od tego pomysłu na rzecz rzemieni.Ale o tym za chwilę.


Po wykonaniu umba nadszedł czas na  płytę.Została sklejona na styk bez dybli,w prymitywnej prasie.Materiał -świerk.Grubość około 1 cm . Średnica 70 cm.Do płyty przytwierdziłem za pomocą drewnianych kołków jeden brzozowy imacz, także spajający deski.


Pokrycie tarczy wykonałem z nie garbowanej skóry bydlęcej,naciągniętej na mokro.


Za pomocą skórzanego rzemienia dodatkowo związałem poszycie tarczy.Na koniec przystąpiłem do zamocowania umba.Pierwszą myślą było przybicie go drewnianymi kołkami,ale jednak odszedłem od tego pomysłu.Przemawiała za tym łatwość wymiany rzemieni na nowe w trakcie użytkowania tarczy.Każdą parę otworów łączyłem osobnym rzemieniem aby uszkodzenia nie obejmowały jednorazowo dużej powierzchni.Zresztą wymusiło to na mnie ułożenie utworów. Po wyschnięciu rzemieni umbo trzyma się doskonale.


Usunąłem sznurki naciągające skórę ,następnie przyszyłem ją do rantu za pomocą grubej konopnej dratwy.
Nadmiar skóry odciąłem nożem,w końcu tarcza przypomina z grubsza tarczę:)Do rzemieni wzmacniających klejonkę doszyłem pas nośny z żelazną sprzączką.Czas na malowanie.
Obowiązującym kolorem w Bukowym Lesie oraz P6 Panopticum jest czerń.
Uzyskałem ją mieszając sadzę ,jajko oraz mleko.Utarłem to wszystko razem i pomalowałem tarczę z obu stron.Kazeina z nabiału sprawia że pokrycie tarczy stało się wodoodporne.





Do obejrzenia galerii zapraszam pod adres:

https://www.facebook.com/curoi.macdaire/media_set?set=a.151095415073501.1073741831.100005191301117&type=1&notif_t=like

Torebka z Elisenhof.

$
0
0
Potrzeba matką wynalazku,jak to mówią.
Nie mam do czego schować drobnych współczesnych przedmiotów jak telefon i klucze od samochodu,a różnej wielkości sakiewki już mi się przejadły.Potrzeba więc jest,a wynalazek (znalazek) znalazł sie za miedzą u Niemca .To tak jak w tym kawale,co Rusek wynalazł rower...u Niemca na strychu :)
Zabytek pochodzi z Elisenhof i datowany jest na "wczesne średniowiecze".Taką wiadomość uzyskałem od pracownika Instytutu Archeologicznego w Brnie. Nie bardzo wiedziałem jak wykonać mocowanie.Założyłem luźno rzemień-działa.







Połabie-projekt Redar

$
0
0
Po udanym projekcie Monoxyl 2010/2011,nadszedł czas na nowe wyzwanie.  

  

Tym razem postanowiłem zbudować rekonstrukcję jednej ze słowiańskich łodzi klepkowych których wraki odnaleziono.Warto zaznaczyć że rekonstrukcją tutaj będzie proces technologiczny ,nie sam konkretny zabytek.  
Projekt podzieliłem na trzy etapy.Pierwszy to dobudowanie burt do istniejącej już repliki łodzi z Grzybowa.
Tutaj wzorem będzie łódź z Gdańska.
Na jej temat pisał   " Smolarek P., 1971, str. 506-507"
(Kilka uwag w sprawie kształtowania się typów południowo-bałtyckich łodzi klepkowych, "Pomorania Antiqua", t.III str.498-509)

"...(H. Convetz 1897).Jej długość w chwili odkrycia wynosiła około 13,4m, a szerokość 1,01m. (...) Dno miało 15cm grubości. Śródokręcie było w przekroju półkoliste, natomiast końce znacznie smuklejsze o dość ostrych przekrojach. Do boków dłubanki przybito drewnianymi kołkami dwa pasy poszycia montowane na zakładkę. (...) Usztywnienie poprzeczne zapewniały przybite kołkami drewnianymi wręgi kolankowe umocowane w nieregularnych odstępach (0,74 - 2,03m) (...) Pomimo, że zabytek zaginął podczas drugiej wojny światowej i niemożliwe było dokładniejsze określenie chronologii, wszyscy badacze zgadzają się ze średniowieczną metryką omawianej łodzi (P. Smolarek 1969, str.38 ; D. Ellmers 1972, str 304.).




"Studia nad łodziami jednopiennymi z obszaru Polski" (Waldemar Ossowski), skąd również pochodzi następny rysunek

"...(H. Convetz 1897).Jej długość w chwili odkrycia wynosiła około 13,4m, a szerokość 1,01m. (...) Dno miało 15cm grubości. Śródokręcie było w przekroju półkoliste, natomiast końce znacznie smuklejsze o dość ostrych przekrojach. Do boków dłubanki przybito drewnianymi kołkami dwa pasy poszycia montowane na zakładkę. (...) Usztywnienie poprzeczne zapewniały przybite kołkami drewnianymi wręgi kolankowe umocowane w nieregularnych odstępach (0,74 - 2,03m) (...) Pomimo, że zabytek zaginął podczas drugiej wojny światowej i niemożliwe było dokładniejsze określenie chronologii, wszyscy badacze zgadzają się ze średniowieczną metryką omawianej łodzi (P. Smolarek 1969, str.38 ; D. Ellmers 1972, str 304.).

  




 Drugi etap to budowa modelu łodzi klepkowej z zachowaniem procesu technologicznego





 .Trzeci etap to budowa właściwej łodzi klepkowej oraz wodowanie.Łączny czas jaki przewiduję na zrealizowanie założeń to 3 lata.Do budowy jednostki klepkowej mam zamiar użyć drewna dębowego ( przy budowie modelu również) ,kołki sosnowe jak w oryginałach.Łódź ma być przeznaczona do przewozu czterech wioślarzy plus sternik jak w poniższej łodzi nr 3 z Gokstad.





 Długość rekonstrukcji nie powinna przekroczyć 6 metrów.Przy budowie modelu zachowany zostanie proces technologiczny jak przy budowie pełno wymiarowej łodzi.Wręgi i stewy z naturalnych "krzywulców" itp. Bardzo dobrą bazą dla tego projektu jest praca p.Jarosława Kobyłeckiego z której fragment odnośnie łodzi ze Szczecina cytuję w całości:


"Jarosław Kobyłecki
SZTUKA KORABNICZA SŁOWIAN
PÓŁNOCNOZACHODNICH
( VIII - POCZ. XIII W.)

W 1962 r. zespół szczecińskich archeologów dokonał odkrycia wraka łodzi klepkowej, będącego na owe czasy ewenementem. Wycofana z eksploatacji łódź, spoczywała przypuszczalnie na uwięzi pierwotnego nabrzeża rzeki, oddalonej od dzisiejszego o około 130 m. w linii prostej.Długość łodzi w stanie zachowania wynosi 7,70 m., szerokość na śródokręciu 2,0 m., szerokość klepek z lewego i prawego poszycia łodzi 20-30 cm, grubość klepek 1,5-2,0 cm. Łódź została wykonana z długich , miejscami naprawianych klepek dębowych, łączonych na zakładkę i spojonych w prawie równomiernych odstępach drewnianymi , klinowanymi kołkami.79 Łódź posiadała także wiele żelaznych nitów najczęściej łączących miejsca napraw. Wrak składał się ze stępki, wręg oraz desek poszycia.
Stępka zachowała się prawie idealnie. Na jej końcach znajdowały się ścięte pod katem 70° obustronnie końcówki, służące do połączeń ze stewami, po których nie ma śladu. Stępka w przekroju jest prawie półokrągła, na przeciwległych końcach (dziobnicy i tylnicy ). Przypomina owal w połowie z górnymi wycięciami pod kątem prostym. Po wewnętrznej stronie stępki w pobliżu wręg, zaobserwowano panewkowate wgłębienia na 1,0 cm i średnicy 0,8 cm, będące zapewne negatywami po drewnianych kołkach. Stępka posiadała kształt wrzecionowaty.
Poszycie usztywniało 7 wręgów, choć łódź w swej pierwotnej formie najpewniej posiadał 8 wręgów. Wręgi posiadały od spodu wcięcia na osadzenie ich na stępce i połączenie klinowanymi kołkami. Łódź wykonana została w całości z dębiny (Quercus robur ), okołkowanie natomiast z sosny zwyczajnej (Pinus silveris). Dodatkowym surowcem przy produkcji łodzi był również dziegeć lub smoła oraz mech z gatunku sierpowca (Drephanoclaudus ), pod wręgami, przy dziobnicy i w uszczelnieniu szpar na łączeniach desek poszycia. Podczas napraw szpary te uszczelniano również sznurami, skręconymi z włosia lub sierści bydlęcej.
Łódź szczecińska w swoim pierwotnym kształcie mogła mieć około 8 m. długości, 2 m. szerokości i 0,8 m. wysokości na śródokręciu, zanurzenie pustej łodzi 0,30 m., załadowanej 0,52 m. Posiadała napęd wiosłowy, nie zauważono gniazda masztowego. Wrzecionowaty kształt masywnej stępki , reminiscencji dawnej dłubanki, oraz masywna budowa łodzi pozwalała na przewiezienie około 2 ton ładunku. Ciężar łodzi około 1200 kg.
W świetle zebranych zabytków ruchomych , analizy topograficznej terenu, a także konstrukcji samej łodzi, nastręcza się sugestia , że jednostka ta w swoim pierwotnym kształcie należała do rybaków. Łódź mogła pomieścić na swoim pokładzie wieloosobową załogę, wykonującą określone zadania w czasie zespołowych połowów sieciowych. Wiele elementów, narzędzi rybackich mogłyby potwierdzić te hipotezę. Łódź ta nie tyle mogła się poruszać na Odrze ale jako jednostka również przystosowana do transportu, docierała zapewne do jeziora Dąbskiego i Zalewu Szczecińskiego.
Wrak łodzi szczecińskiej datowany był różnymi metodami:
- na podstawie zespołów ceramicznych na drugą połowę wieku VIII
- metodą C14 na 780-870 ±75 AD
- metodą dendrochronologiczną na 834r (naprawa 896r)
- ostatnie badania metodą dendrochronologiczną datują fragment burty na 841r, natomiast deskę z naprawy poszycia na 903r.84
Nie popełniając zatem większego błędu można powiedzieć, że łódź klepkowa ze szczecińskiego podgrodzia pochodzi z I połowy IX wieku."


Bardzo dobrą pomocą dydaktyczną jest strona stoczni w Roskilde w Danii.Na publikowanych fotografiach doskonale widać szczegóły konstrukcyjne które można wykorzystać przy budowie słowiańskiej łodzi.

https://www.facebook.com/Vikingeskibsmuseet






Fotografie pochodzą ze strony  

https://www.facebook.com/Vikingeskibsmuseet



Projekt rusza w drugiej połowie maja.

Hedeby/Haithabu

$
0
0
Nazwa osady w języku staronordyckim to Haithabu. Nazwy używane przez Sasów to Sliesthorp i Sliaswig. Źródła karolińskie wspominają o ważnym centrum handlowym, zwanym Rerik, usytuowanym na terytorium Obodrytów. Jego słowiańska nazwa nie jest znana. Nie znamy także jego dokładnej lokalizacji, jakkolwiek wskazuje się na Meklemburg lub Starigard Wagryjski. Kupcy osiedleni w Reriku płacili trybut królowi duńskiemu Gotfridowi. W 808 r. duński władca zniszczył to słowiańskie centrum handlowe, zabierając kupców i osiedlając ich w Hedeby.
 W wyniku tej akcji rozwinął się w IX i XI wieku jeden z ważniejszych ośrodków wczesnomiejskich północnej Europy.

Tyle tytułem wstępu.
W ciągu ostatnich kilkunastu tygodni powstały zalążki kilku ciekawych projektów min.

Isle of Uznam Wanderers      https://www.facebook.com/uznamers      -uznamscy podróżnicy

paddle punt Waterfarers       https://www.facebook.com/groups/waterfarer/  -budowa jednostek pływających do 5 m w Forcie Anioła w Świnoujściu

Orzeł Jumne                        warsztaty wioślarskie w Centrum Słowian i Wikingów w Wolinie.

Projekt Redar                      przebudowa łodzi jednopiennej oraz budowa łodzi klepkowej w Niemysłowicach.

Celem tych projektów jest eksploracja wyspy Uznam oraz żegluga na wodach ją okalających.
Pierwszy krok został już zrobiony.
Jednym torem biegnie przygotowanie do budowy oraz budowa jednostek pływających,drugim przygotowanie sprzętu.
Teraz chciałbym skupić się na tym drugim aspekcie.

Celowo  początek posta stanowi opis Hedeby gdyż właśnie z tego stanowiska pochodzi część zabytków które rekonstruuję.Jak ulał pasują do wszystkich w/w projektów.
Gdyby na Połabiu znaleziono taką ilość tekstyliów,aby można było na ich podstawie wykonać repliki garderoby potencjalnego wioślarza na pewno bym je wykorzystał.Dlatego poszedłem na kompromis.
Odzież z Danii (dzisiejszych Niemiec ), sprzęt oraz uzbrojenie z Połabia (dzisiejszych Niemiec).
Zdjęcia zabytków pochodzą ze strony :  

http://www.vikingsofbjornstad.com/MuseumHaithabu.htm

oraz:

  https://www.facebook.com/media/set/set=a.214370292086946.1073741902.163657917158184&type=3

część udostępnił  autor bloga :
www.lucivo.pl/

Zdjęcia rekonstrukcji pstryknął Vislav Wayfarer  podczas projektu : Wayfarers na Uznamie

https://www.facebook.com/photo.php?v=559399497488529

   
fragment kaftana z Hedeby


 filcowa maska z Hedeby


 fragment nogawicy (nagolennicy) z Hedeby


 wykrój buta z Hedeby


grot włóczni z Teterow  

   
topór z Teterow


  fragment umba z Gross Raden


Herjolfsnes no.79  kaptur



torebka z Elisenhof 






Pomijam tutaj takie rzeczy jak skarpety,czapki czy rękawice igłowe które są oczywiste i nie warte odnotowania.Pod kaftanem tunika lub tuniki wełniane z klinami i bez.Dwie opcje odzieży dolnej: 
Spodnie pod kolano ( znalezisko z Datgen) plus nagolennice (nogawice) z Hedeby lub femorały plus długa wersja nagolennic (nogawic) z Hedeby.O wyposażeniu osobistym pisałem w innym temacie. 
Kwestią otwartą pozostaje dobór sztormiaka. 
Zdecyduję się raczej na płaszcz wełniany z kapturem wkładany przez głowę jak ponczo.

Projekt Redar cz.1

$
0
0
Powoli projekt się krystalizuje.  
Pierwotna wersja przewidywała rekonstrukcję łodzi ze Szczecina,później tylko bazowałem na szczecińskiej jednostce.Stanęło na tym że celem projektu będzie odtworzenie technologii ,a sama łódź zamknie się w 6 metrach długości.Mówią że tylko krowa nie zmienia poglądów.
Zacznijmy od początku.
1- warsztaty wioślarskie w Wolinie
2- przebudowa jednej lub dwóch łodzi jednopiennych (dodanie klepek poszycia)
3- budowa modelu łodzi klepkowej w skali 1:10 z zachowaniem technologi produkcji.
4- budowa łodzi typu punt
5- budowa łodzi klepkowej o długości do 5 m.

Pierwsze 4 punkty do zrealizowania w tym roku.

Aby brać udział w projektach       https://www.facebook.com/uznamers       jest mi potrzebna łódź która spełnia wymogi   Urzędu Morskiego czyli nie wymaga się rejestracji jednostek pływających o charakterze sportowo-rekreacyjnym o długości całkowitej do 5 m
takich jak rowery wodne, kajaki, deski z żaglem, skutery, pontony pneumatyczne bez napędu i inne podobne jednostki pływające uprawiające żeglugę w porze dziennej na polskich obszarach morskich w odległości do 2 mil morskich od linii brzegu morskiego.

Ciekawa strona z masą fotografii.

http://www.sewboat.narod.ru/ruindex.htm

Wybrałem dwie fotki które prezentuję poniżej.



Poszycie łodzi na fotografiach jest wiązane korzeniami sosny ,ja pozostanę przy kołkowaniu.
cdn..

Czerpak

$
0
0
Piszę o mniejszych i większych rzeczach,piszę o tym co akurat w danej chwili uznam za wartościowe do podzielenia się z innymi.Tym razem skromniutko o czerpaku.Rzecz tak mizerna a jednocześnie tak przydatna.Począwszy od zaczerpnięcia polewki z garnka ,a skończywszy na wybieraniu wody z łodzi.Są czerpaki proste i wymyślne,zdobione i nie zdobione.Z długą rączką i z krótką.Do wyboru do koloru.Wybrałem prosty,występujący w różnych miejscach w podobnej formie.Na pierwszej fotografii czerpaki z Wrocławia,reszta zdjęć przedstawia rekonstrukcję. Użyłem prostych narzędzi do jego zrobienia.Ciosło ,ośnik,pobijak,dłuto i siekiera.





Projekt Redar -etap pierwszy.Warsztaty wioślarskie na pokładzie Orła Jumne.Wolin.

$
0
0
W pierwszy majowy weekend ekipa budowlana ( budowniczowie dwóch łodzi jednopiennych w 2010r.) na zaproszenie Jarosława  Bogusławskiego weźmie udział w "warsztatach " wioślarskich w Centrum Słowian i Wikingów w Wolinie.Na pokładzie Orła Jumne  -replice 1:1 znaleziska z Kamienia Pomorskiego dorobimy się bólu pleców , pęcherzy na dłoniach,oraz innych dolegliwości o których nawet nie mieliśmy dotąd pojęcia:)  

 http://www.jomsborg-vineta.com/repliki-lodzi.html



 Przygotowania do pierwszego etapu Projektu Redar trwają.

Projekt Redar-etap drugi.Dane techniczne.

$
0
0
 Kolejny etap projektu Redar zbliża się szybkimi krokami.Przebudowa łodzi jednopiennej to początek tego ambitnego planu.Bazą dla niego jest Monoxyl 2010/2011 czego efekty można zobaczyć poniżej.  




Czas na bardziej rozwiniętą konstrukcję o budowie mieszanej,łączącą łódź z jednego pnia ,stanowiącą dolną część kadłuba z nadbudowaną ku górze burtą.Taka była łódź z Gdańska (poniżej) oraz mniejsze czółna z jeziora Radunii,jeziora Jutrzenki oraz łódź z Parsęty ,z wyraźnymi śladami szkieletu nadbudowy burt w postaci stewy i wręg.( Mieczysław Prosnak,Materiały Zachodniopomorskie tom IX 1963 r Szczecin ) 


Do zbudowanego już czółna zostaną zamocowane cztery deski poszycia po dwie na burtę.Szerokość desek zamknie się w granicy 300 mm i grubości 25 mm jak podaje Prosnak na przykładzie mniejszych łodzi.


Kołki z drewna sosnowego o średnicy 12-15 mm rozklinowane dębowymi klinami bite co 7-11 cm jak łódź klepkowa z Schuby (Szlezwik)* lub jak jednostki z Ralswiek (Rugia) co 6 cm.,na 4,5 cm zakładkę. 
Łódź z Ralswiek I uszczelniona została włosiem skręconym w sfilcowane pasma.Uszczelnienie zostało upchane w rowki biegnące równolegle do krawędzi desek.Tą samą technologię zastosuję w tym projekcie. 
Całość szwu zostanie pokryta smołą. 
Łódź napędzana będzie dwoma parami wioseł osadzonych w dulkach wykonanych z naturalnych krzywulców. **


Projekt rusza w maju.Na początku miesiąca łódź zostanie przywieziona do Niemysłowic z Polsko Czeskiego Centrum Szkolenia Rycerstwa pod Byczyną ,gdzie obie łodzie zostały zdeponowane.17 maja w trakcie Nocy Muzeów w Prudniku będzie można ją obejrzeć jeszcze przed modernizacją.Zaraz po tym przystępuję do realizacji projektu.


* Kołki w łodzi z Schuby wykonane były z wikliny.Rozklinowane kołki zastosowano min. w łodziach z Gdańska ,Mechlina i Szczecina.

** Łódź z Gdańska -Orunia I



Wrrrrr!!!

Połabie projekt XII - pancerz z Arkony prolog.

$
0
0
Równolegle do projektów ; Połabie i Redar rozpoczynam przygotowania do rekonstrukcji zabytków materialnych z terenów Połabia oraz Pomorza datowanych na wiek XII.
Przedmiotem tematu będą : Tarcza ze Szczecina,włócznia z Nehringen oraz pancerz z Arkony.
Jako dodatkowe wyposażenie : samostrzał wraz z kompletem bełtów.

Tarcza ze Szczecina 1

Tarcza ze Szczecina 2

Kusza

Włócznia

Pancerz



U góry rysunek przedstawiający fragment pancerza z Arkony na Rugii datowanego na XII w.Pod nim figura św.Maurycego z Magdeburga (XIII w ) jako najstarsze przedstawienie "płatów" .Poniżej fotografia nagrobka zbrojnego w czymś co może być zbrojnikowym pancerzem krytym lub skórzaną kamizelą -cuirbouilli.  
Datowanie XII w.



https://www.academia.edu/2544286/Czy_w_sredniowieczu_na_ziemiach_polskich_uzywano_skorzanych_pancerzy_Was_leather_armour_used_in_Polish_lands_in_medieval_period

http://www.themcs.org/armour/14th%20century%20armour.htm

cdn.



Projekt Redar-warsztaty wioślarskie za nami.

$
0
0
Po nie małych turbulencjach udało nam się wyjechać do Wolina na spotkanie z Jarosławem "Jerrym" Bogusławskim - kapitanem na Orle Jumne.
Połowę załogi mustrował Jerry,połowę ja. Wymienię tych którzy przyjechali ze mną: Mateusz Kosiński,Bartosz "Razoviec" Głuszczak,Ola "Olof " Nikbor , Artur "Rudy "Łaski , moja skromna osoba ( Artur " Mścidrug " Biernacki  i oczywiście Ojciec Założyciel Wayfarers - Wiesiek " Vislav " Mileńko .
Zameldowaliśmy się w Centrum Słowian i Wikingów pierwszego maja o 09 00. Zakwaterowano nas w chacie Floty Jarmeryka.
Do późnego popołudnia przygotowywaliśmy jednostkę do rejsu oraz chatę Jerrego do zamieszkania.Po niedawnym pożarze sąsiednich budynków w środku wyglądało jak po wybuchu granatu.Jerry nie tracił czasu na teorię tylko od razu zagonił nas do roboty .



Każda czynność dla większości z nas nowa otwierała przed nami kolejne drzwi.Takim sposobem zaszpachlowaliśmy złamany maszt,przygotowaliśmy żagiel,połataliśmy odbijacze i wykonaliśmy wiele innych drobnych rzeczy które składały się na gotowość jednostki do wyjścia z portu.




Po południu ,Orzeł Jumne pod dowództwem Jerrego odbił od nabrzeża i pierwszy raz zanurzyliśmy wiosła w Dziwnie.Poszliśmy na południe w kierunku Wzgórza Wisielców.




Wieczorem powrót,piwko i capstrzyk.Kolejnego dnia postawiliśmy maszt i otaklowaliśmy jednostkę.



Szybkie odcumowanie i znów kurs na Wzgórze Wisielców - tym razem na żaglu.



Powrót na wiosłach-kilku godzinne mieszanie wody wiosłami.Wieczorem teoria poparta krótkim pokazem na temat budowy żagla, takielunku oraz łapania w niego wiatru -wszystko okraszone celnymi kurwami .



Piwko i capstrzyk.
Trzeci dzień to kurs na północ i wiosłowanie po Dziwnie.





W przerwie wiosłowania postój na kotwicy i znów wiosłowanie.Każdy mógł stanąć za sterem.




 Cumowanie i piwko w Sierosławiu. Powrót na żaglu do Wolina. Piwko i "opowieści dziwnej treści " -czyli wspominki z wojska.
Ostatni już ,czwarty dzień to klarowanie sprzętu i przygotowanie jednostki do postoju.W miedzy czasie udało nam się z Wieśkiem zadychtować dłubankę.




Przez cztery dni Jerry mówił,mówił o wszystkim i do wszystkich.Wystarczyło słuchać.Jerry mówiąc -pracował i gonił do pracy.
Udało mi się jednorazowo łyknąć ogromną ilość wiedzy ,potrzebnej do zrealizowania Projektu Redar. Dziękuję za to wszystkim którzy się do tego przyczynili.

 Kończąc : Marynarz trafiony celną kurwą nabiera bystrości wzroku i chyżości nóg !


https://www.facebook.com/JumneEagle?fref=ts

Fotografie Wiesław " Vislav" Mileńko

Cedyńskie spotkania z historią 2014r.

$
0
0
Kilka fotografii bardzo dobrze przedstawiających tegoroczne obchody rozbicia sił margrabiego saskiej Marchii Wschodniej -Hodo i sprzymierzonego z nim Zygfryda von Walbeck, przez wojska księcia polańskiego Mieszka I i jego brata  Czcibora 24 czerwca 972 r pod Cedynią.Na fotografiach można zobaczyć obrzęd kupalny fantastycznie poprowadzony przez naszego przyjaciela z Czech. 
Tegoroczna impreza przewyższała wszystkie dotychczasowe o głowę.Byliśmy pod Cedynią od początku do końca.Fantastyczne miejsce,czas,ludzie .Będziemy w następnych latach. 
Zdjęcia pochodzą z : 

  




 

  






 






Isle of Uznam. Wayfarers 2014 r.

$
0
0
Jesienią roku 2013 zrodził się pomysł wyjazdu nad Bałtyk.Tak powstał projekt "Wayfarers na Uznamie 2014 r.  "Obejmował pokonanie trasy obiegającej część wyspy Uznam (na zdjęciu poniżej) z wykorzystaniem replik zabytków kultury materialnej wczesnego i późnego średniowiecza oraz współczesnego ( XX w. -bez użycia najnowszych technologii ) wyposażenia podróżniczego.Marsz odbył się w lutym bieżącego roku.  

 
W trakcie marszu korygowaliśmy trasę która ostatecznie wiodła od Świnoujścia przez ,Ahlbeck, Heringsdorf, Bansin, Korswand, Garz, Kamminke do Świnoujścia.

W marszu udział wzięli :
Wiesław Vislav Mileńko,Irek Biernacki,Mikołaj Lotgar Łukasiewicz oraz piszący Artur Mścidróg Biernacki.
Sprzęt dobrany był do miejsca i czasu. Część wczesnośredniowieczna bazowała na zabytkach z terenów Połabia oraz Skandynawii,Irek zrekonstruował ubiór XV w. pielgrzyma .  (Wklejam tylko irkową inspirację gdyż reszta była opisywana wcześniej i nie tylko tu )


Wiesiek przygotował niezbędny współczesny misz masz będący mieszanką wyposażenia cywilno wojskowego.


Cztery dni marszu,trzy noce pod chmurką w tym jedna na plaży bez ognia.
Doskonałe towarzystwo ,piękna wyspa jedno fantastyczne miejsce za drugim.


 Nie będę rozpisywał się szczegółowo ,gdyż minęło trochę czasu,nie zrobiłem notatek a nie chciał bym konfabulować :) Post piszę w czasie rzeczywistym niejako uzupełnienie roku z datą wcześniejszą.Zapraszam do galerii.












W luty 2015 r. planujemy kolejną odsłonę Wayfarers na Uznamie.Przygotowania trwają.

Fotki ; Vislav Wayfarer.

Jesień.

$
0
0
Rok małymi krokami zbliża się do końca.Minęło lato,jesień jeszcze nas rozpieszcza ostatnimi ciepłymi dniami.Jednak w powietrzu czuć nadchodzącą słotę.
Znów sprawdziło się dawne powiedzenie " Gdy człowiek planuje przyszłość,to bóg zaczyna się śmiać " Tak wyszło z projektem Redar. Raczej nie uda się przeprowadzić kolejnej fazy w tym roku. Zadychtowany kadłub jednodrewki stoi w ogrodzie i czeka na wodowanie.Może uda się to jeszcze tej jesieni.



Nie wszystko jednak poszło źle.
Wraz z Kubą wzięliśmy udział w spotkaniu rekonstrukcyjnym będącym próbą odtworzenia obrzędów dokonywanych w trakcie Święta Plonów w Białogrodzie ( rekonstrukcja wczesnośredniowiecznej osady obronnej w Strumieniu ).Ciekawe doświadczenie,ciekawe miejsce,interesujący ludzie.Wrócimy tam w listopadzie na Dziady.




Kolejne bardzo pozytywne wydarzenie to reaktywacja Zimnej Wody.
Spotkanie rekonstrukcyjne organizowane przez Jaśmina ( z powodzeniem od kilku lat ) w grotnickich lasach pod Zgierzem.Tym razem pojechaliśmy już w czwórkę. Tegoroczna Zimna Woda była bardzo kameralna.Ciepły,wręcz gorący weekend ,piękny jesienny las,przemili ludzie,wszystko to zaowocowało dobrym humorem,możliwością oderwania się od szarej codzienności.Zimna Woda to impreza robiona przez nas i dla nas.Możliwość spotkania dawno ( lub niedawno )  widzianych przyjaciół. Ludzi w gronie których nie czujemy się obco.Ludzi przy których można bez skrępowania milczeć lub co bardziej prawdopodobne opowiadać o swoich "pierwszych razach "Zimna Woda naładowała nas pozytywnie i połaskotała ciepłem którego często brakuje w tych dzikich czasach.Mam nadzieję że Jaśmin w przyszłym roku znów rozbije obóz nad grotnickim bagnem ,do którego i my trafimy.








https://picasaweb.google.com/Olofek/ZimnaWoda2014Oboz?authkey=Gv1sRgCKLwp9rB5py9bw

https://plus.google.com/photos/108146890439655621661/albums/6069419915326019649

Przed nami Dziady w Białogrodzie,Marsz śladami Słowińców na Pomorzu oraz w grudniu Marsz Zimowy a w między czasie jednak uda się nam zwodować jednodrewkę i choć na trochę zanurzyć wiosło w wodzie.



Replika wczesnośredniowiecznej tarczy z podgrodzia w Szczecinie cz. III

$
0
0
Zakończyłem pracę nad repliką tarczy ze Szczecina.Dla przypomnienia :

http://bukowlas.blogspot.com/2013/01/replika-wczesnosredniowiecznej-tarczy-z.html

http://bukowlas.blogspot.com/2013/01/replika-wczesnosredniowiecznej-tarczy-z_31.html


Ta sama olchowa formatka,oklejona tym razem obustronnie.Imacze jak w oryginale.Sposób ich mocowania nie wpływa ujemnie na jej użytkowanie (ale o tym kiedy indziej).Szczyt pomalowałem na kolory P6  . Dobranie kolorów nie ma żadnego znaczenia w tym projekcie.Chciałem uzyskać odpowiedź na pytanie : " Czy tarcza mogła zostać oklejona płótnem i następnie naniesiono kolory,które przesiąkły na deski ? " Odpowiedź brzmi : "Mogła "



Zaduszki

$
0
0
Dziady to przedchrześcijański obrzęd zaduszny, którego istotą było "obcowanie żywych z umarłymi", a konkretnie nawiązywanie relacji z duszami przodków (dziadów), okresowo powracającymi do swych dawnych siedzib. Celem działań obrzędowych było pozyskanie przychylności zmarłych, których uważano za opiekunów w sferze płodności i urodzaju. Nazwa "dziady" używana była w poszczególnych gwarach głównie na terenach Białorusi, Polesia, Rosji i Ukrainy (niekiedy także na obszarach pogranicznych, np.Podlasie, Obwód smoleński, Auksztota), jednak pod różnymi innymi nazwami (pominki, przewody, radecznica, zaduszki) bardzo zbliżone praktyki obrzędowe funkcjonowały powszechnie wśród Słowian i Bałtów, a także w wielu kulturach europejskich, a nawet pozaeuropejskich 

W tradycji słowiańskiej święta zaduszne przypadały od trzech do sześciu razy w roku – w zależności od danego regionu. Najważniejsze obrzędy obchodzono 
  -  wiosną: wiosenne święto zmarłych obchodzone w okolicach 2 V (zależnie od faz księżyca)      
  - jesienią: Dziady obchodzone w noc z 31 X na 1 XI, zwane też Nocą Zaduszkową, będące przygotowaniem do jesiennego święta zmarłych, obchodzonego w okolicach 2 XI (zależnie od faz księżyca)   


Była to noc kiedy wrota zaświatów uchylały się,a ludzie mieli możność skontaktowania się z duchami i umarłymi.
Podania  ludowe związane z tematyką śmierci nierozerwalnie łączą się ze zwiastunami,zapowiedziami oraz znakami końca życia.Śmierć jest personifikowana i antropomorfizowana.
W bezpośrednim związku ze śmiercią występują zmarli.

 .
Zgodnie z wierzeniami  ludowymi-dusza opuszcza ciało człowieka dopiero po pogrzebie.Należało zatem szybko grzebać ciało,aby nieboszczyk nie szkodził żywym.Dopiero od XVIII w wolno było pochować zwłoki trzeciego dnia po śmierci.Na Śląsku nakaz urzędowego stwierdzenia zgonu wprowadzono dopiero na początku XX w.Można się tylko domyślić jak często występowały "przebudzenia" . 
Ludzie za życia oswajali się z tematem śmierci i pogrzebu co odzwierciedlało się troską o zdobycie trumny,przyodziewku dla zmarłego a przede wszystkim godny pochówek.Podania mówią o przymiarkach do trumny,o jej zamawianiu już za życia.W opowieściach ludowych znajdujemy informacje o wcześniejszym kupnie śmiertelnej koszuli,o urządzeniu stypy itp.Nie musimy daleko szukać,przecież dzisiaj współcześni ludzie wykupują miejsca na cmentarzach,stawiają grobowce,przygotowują sobie ubranie do trumny.Jak mówi jedno ze źródeł ludowych -kto nie był pochowany po chrześcijańsku lub w nie poświęconej ziemi ,tego dusza nie zaznała spokoju.


Jak pisze Dorota Simonides w swoim "Śląskim horrorze" -sporo jest przekazów średniowiecznych relacjonujących zetknięcie się z piszczelami czy czaszkami ludzkimi które proszą o godny pochówek.Dopiero zadośćuczynienie prośbie daje wybawienie.Jeśli nie pochowa się zwłok w poświęconej ziemi ,nie urządzi zwyczajowego pogrzebu,ciało może zabrać diabeł.A rozporządzając ciałem ,ma również prawo do duszy.


Zdobycie śmiertelnej koszuli (śmiertelnicy) w którą ubierano zmarłych było obarczone sporymi kosztami i zdarzali się tacy co chcieli ją ukraść.Toteż wprowadzono zwyczaj trzymania straży przy zwłokach.Kary transcendentalnej mogli spodziewać się ci którzy ośmielili się ukraść coś z tego co należało do zmarłego .Do dnia dzisiejszego ludzie wystrzegają się zabierania do domów przedmiotów z grobów.Czy to części nagrobków ,krzyży,tablic czy starych zniczy (lampionów).

Większość opowieści o zmarłych ,o ich powrocie na świat i straszeniu w razie zaniedbania obrzędu pogrzebowego,stanowi wyraz ludzkich interakcji.Ilustrują one tezę ,że w trudnych chwilach człowiek ,jako członek określonej społeczności- nie jest sam.Dotyczy to również zmarłego jak i żałobników.

Z jednej strony czujemy tęsknotę z zmarłymi członkami rodziny,pamiętamy ich takich jakimi byli.Z drugiej zaś strony obawiamy się ich i staramy niczym nie urazić.Stojąc nad grobami wspominamy naszych bliskich,jednak z dystansem.Coś straciliśmy...

W środowisku romskim zwyczajem jest biesiadowanie na grobach bliskich w Dzień Zaduszny.Coś czego my już nie robimy,a co moim zdaniem było dobre.Zwyczaj kultywowany w różnych kulturach na przestrzeni wieków u nas zanikł.Dlaczego nie świętujemy z naszymi bliskimi którzy odeszli na drugą stronę?  Dlaczego chrześcijanie opłakują swoich zmarłych zapominając że odeszli do lepszego świata? Powinni się radować.

W tym roku Święto Zmarłych było wyjątkowe.Może powodem była aura,może świadome przeżywanie tego święta. Noc z 31.X na 01.XI otworzyła drzwi do krainy umarłych.Przez trzy dni odczuwano ich obecność wśród żywych,w domach,w ogrodach.W miejscach które sobie upodobali za życia .
Pierwszego listopada o poranku na nieboskłonie pojawiła się tęcza.Chciałbym wierzyć że był to pomost między światami.Dlaczego by nie?
Gościliśmy naszych bliskich symboliczną strawą,paliliśmy ognie na żalnikach.Stroiliśmy groby kwiatami .
Oddaliśmy co im się należy i żyjemy dalej.

Na fotografiach starałem się uchwycić element magii w morzu szarocodzienności.Tym właśnie są święta-magią.




Viewing all 86 articles
Browse latest View live